„Straszliwe plany Keira Starmera zniszczą nasze szkoły – prowadzę krucjatę, żeby go powstrzymać”

Według Laury Trott, sekretarz edukacji w gabinecie cieni, sir Keir Starmerowi grozi zapisanie się w historii jako premierowi, który zrujnował standardy szkolnictwa . Zmiany , które wkrótce wejdą w życie, grożą „zniszczeniem” przyszłości szkolnictwa w Anglii.
Pani Trott – była uczennica szkoły publicznej, która była w centrum uwagi zespołu Davida Camerona – wzywa również rząd do wprowadzenia zakazu używania smartfonów w szkołach i uniemożliwienia dostępu do mediów społecznościowych osobom poniżej 16. roku życia, aby chronić młodych ludzi i „odzyskać dzieciństwo”. 40-letnia matka trójki dzieci twierdzi, że prowadzi „krucjatę”, aby udaremnić „niezwykle szkodliwe” plany reformy systemu akademii w Anglii.
Ma dla premiera dosadny przekaz: „Niech pańskim dziedzictwem nie będzie niszczenie standardów w angielskich szkołach. To nie może być prawdą. To nie może być tym, czego pan chce”.
Pani Trott jest dumna z angielskich szkół akademickich, które zostały wprowadzone przez Partię Pracy i dalej rozwijane przez konserwatystów . Twierdzi jednak, że wolność i sukces, którymi cieszyły się te szkoły, są zagrożone przez ustawodawstwo, które obecnie znajduje się w Izbie Lordów.
Ustawa Partii Pracy zniosłaby obecne domniemanie prawne, że nowe szkoły powinny być akademiami. Niespełniające norm szkoły publiczne nie byłyby już automatycznie przekształcane w akademie, a szkoła akademicka musiałaby przestrzegać ogólnokrajowego programu nauczania.
Twierdzi, że jest „przerażona” tymi planami i argumentuje, że przepisy pokazują, iż premier „nie interesuje się” kwestią edukacji.
Ostrzegając, że „wszystko się pogorszy”, mówi: „Dosłownie nie mogą tego usprawiedliwić. Nie rozumiem, jak to się stało”.
Konserwatyści wskazują na Walię rządzoną przez Partię Pracy jako przykład tego, co się dzieje, gdy naród odrzuca rewolucję akademicką. Międzynarodowe testy PISA z matematyki, czytania i przedmiotów ścisłych wykazały, że Walia pozostaje daleko w tyle za Anglią – i plasuje się poniżej średniej OECD w zakresie przedmiotów ścisłych.
Mówi: „[To] była katastrofa dla wyników edukacyjnych. To była katastrofa dla mobilności społecznej”.
To głęboko osobista kwestia dla pani Trott, która jako pierwsza w rodzinie poszła na studia, a jej dwie siostry są nauczycielkami. Gdy była nastolatką dorastającą w Oxted, znajoma, która pracowała z nią w kawiarni, opowiedziała jej o programie prowadzonym przez Sutton Trust, mającym na celu pomoc uczniom szkół publicznych w aplikowaniu do Oxbridge – „Myślę, że po prostu otworzyli mi oczy na to, co jest możliwe” – i dzięki temu dostała się do Pembroke College w Oksfordzie.
W przeciwieństwie do niektórych jej kolegów z Partii Konserwatywnej, nie pała chęcią przywrócenia szkół gramatycznych.
„Uważam, że struktury, które mamy teraz, działają naprawdę dobrze” – mówi. „I właśnie o to walczę, ponieważ włożono mnóstwo pracy w stworzenie systemu szkolnego i struktury, które obecnie przynoszą korzyści naszym młodym ludziom.
„To właśnie ten system, na którego zbudowanie tak ciężko pracowało tak wielu ludzi, a który jest niszczony przez rząd Partii Pracy. Nie mogę tu siedzieć i pozwalać, żeby to się działo”.
Jest równie zaangażowana w walkę o zakaz używania smartfonów w szkołach i popiera działania byłego ministra edukacji Lorda Nasha mające na celu uniemożliwienie osobom poniżej 16. roku życia korzystania z mediów społecznościowych.
Porównała smartfony do papierosów i ma nadzieję, że posłowie Partii Pracy przekonają ministrów do usunięcia tych urządzeń ze szkół.
„Jeśli spojrzymy na to, co powoduje złe zachowanie, znęcanie się, spadek osiągnięć, to wszystko jest powiązane ze smartfonami i nie wiem, ile jeszcze dowodów potrzeba, żeby to zmienić” – mówi. „Musimy coś z tym zrobić”.
Według niej, dając dziecku smartfon, daje mu się „dostęp do pornografii, zastraszania, nieznajomych i szantażowania seksualnego”.
„Nie mogę uwierzyć, że mamy teraz taki system i że ludzie nie angażują się bardziej w sprawy rządu”.
Stawką jest nic innego jak przyszłość dzieciństwa – argumentuje. „Są one tak szkodliwe dla młodych ludzi, a my najwyraźniej porzuciliśmy zasadę ostrożności, którą zazwyczaj stosujemy w dzieciństwie, czyli udowadniania, że coś jest bezpieczne, zanim to podamy młodym ludziom. Przeprowadziliśmy kontrolowany eksperyment, którego nikt w tym kraju nie chciał, kiedy w czasie pandemii dzieci nieustannie wpatrywały się w ekrany, i widać, jak gwałtownie wzrosła liczba problemów ze zdrowiem psychicznym”.
Jej zdaniem, jeśli dzieci nie będą już miały telefonów w rękach i zrezygnują z mediów społecznościowych, „dzieciństwo zostanie przywrócone, ponieważ obecnie dzieciństwo jest niszczone”.
Oboje rodzice, nauczyciele, „wołają” do rządu o przywództwo – twierdzi.
„W pełni rozumiem, pod jaką presją znajdują się rodzice z tego powodu, i dlatego państwo musi interweniować i pomóc” – argumentuje, dodając: Mamy siłę, by zmienić bieg rzeczy.
„Musimy coś zmienić. To jest coś, co mnie pasjonuje i nie przestanę, dopóki nie zobaczymy zmian”.
Ponad półtora wieku spędzone w sercu procesu demokratycznego nie osłabiło jej pasji do polityki.
Przyznaje: „Już od bardzo, bardzo młodego wieku bardzo chciałam zostać posłanką”.
Uważa się za „dużą szczęściarę”, bo zawsze wiedziała, co chce robić, ale nie jest pewna, co rozpaliło w niej tę ambicję.
„Jeśli porozmawiasz z większością ludzi, którzy po prostu odczuwają palącą potrzebę zrobienia czegoś, nie zawsze jest jasne, skąd się ona bierze” – zauważa. „Pamiętam bardzo wyraźnie, jak spotkałam Johna Majora i uświadomiłam sobie, że skończył szkołę publiczną i że to była otwarta ścieżka kariery również dla mnie”.
Pracowała jako konsultantka ds. zarządzania, a następnie „obcięto jej pensję o 50%”, aby wykorzystać swoje umiejętności w ramach specjalnej jednostki dowodzonej przez konserwatywnego modernizatora Nicka Bolesa. Ich zadaniem było zapewnienie, że konserwatyści będą mogli szybko ruszyć do działania, jeśli David Cameron poprowadzi ich do zwycięstwa w 2010 roku.
Po utworzeniu historycznej koalicji konserwatystów i liberalnych demokratów doradzała Francisowi Maude w sprawie obniżenia kosztów utrzymania państwa w Gabinecie Ministrów, a następnie pomogła ukształtować politykę edukacyjną na Downing Street.
W 2019 r. wygrała w okręgu wyborczym Kent Sevenoaks po zwycięstwie Borisa Johnsona , a po okresie pełnienia funkcji ministra ds. emerytur Rishi Sunak mianował ją głównym sekretarzem skarbu.
Czy jako osoba stojąca w centrum projektu Camerona żałuje, że premier zrezygnował po wyniku Brexitu w 2016 r.?
„To już przeszłość” – mówi.
Ale czy wyobraża sobie siebie w partii koalicyjnej z Reform UK Nigela Farage'a ? To pytanie również jest odrzucane.
„To decyzje, które przekraczają moje kompetencje” – mówi. „Po prostu teraz zajmuję się swoją pracą”.
Pani Trott jest równie niechętna dyskusji o tym, jak konserwatyści powinni stawić czoła swojemu populistycznemu rywalowi. Tak jak David Cameron wyrzucił Gordona Browna z Downing Street, tak ona chce skupić się na przeciwstawieniu się Partii Pracy i jej obaleniu.
„To oni rządzą i rujnują ten kraj swoimi decyzjami, a naszym zadaniem jest walczyć z nimi tak mocno, jak to możliwe, na każdym kroku” – mówi. „Spójrzcie, co zrobili emerytom.
„Spójrzcie, co zrobili rolnikom. Spójrzcie, co zrobili gospodarce.
„To niesamowite, jakie szkody wyrządzili w ciągu zaledwie jednego roku. Musimy skupić się na działaniu na rzecz naszych wyborców i walce z Partią Pracy.
„Myślę, że wszystko inne jest tylko rozproszeniem uwagi.”
Partia Pracy odchodzi w ciągu jednej kadencji – twierdzi – „jeśli na świecie istnieje sprawiedliwość”.
Utrata władzy oznaczała, że zamieniła Skarb Państwa na niewielkie biuro w Portcullis House, po drugiej stronie ulicy od Elizabeth Tower. Mimo to, praca posłanki niesie w sobie radość.
„Wciąż czuję się szczęśliwa, przychodząc każdego dnia do Izby Gmin” – mówi.
Z jej biura rozciąga się wspaniały widok na Pałac Westminsterski. To cud gotyckiej architektury, ale pani Trott skupia się na przywróceniu swojej partii do władzy.
Ma bardzo ciepłe słowa pod adresem lidera Partii Konserwatywnej.
„Słuchajcie, Kemi jest fantastyczna. To polityczka z zasadami, która jest pasjonatką tego, co robi.
„Nie boi się podejmować trudnych tematów i naprawdę jej zależy”.
W tej chwili jej celem jest przekonanie rządu, aby porzucił plany dotyczące angielskich akademii.
„Ludzie w jeden dzień zapomną o tym nawrocie” – upiera się. „Po prostu nie mogą zniszczyć standardów w tym kraju”.
express.co.uk